03.12.2017, 20:42
W ostatnim poście swojego dziennika budowy napisał tak:
"(...) Cały rok pracy pompy ciepła 2016/2017 wyszedł drożej bo 800zł CO, CWU i chłodzenie. Rok 2015/2016 wyniósł 630 zł. Różnica wynika z mroźniejszej zimy w moim rejonie, większego zużycia CWU i tego że przestało mi się chcieć optymalizować jakiekolwiek koszty. 200 czy 300 zł w skali roku nie jest warte mojej uwagi, chodzenia i kontrolowania temperatur oraz tego czy pompa wyłączyła się jak temperatura w domu dobiła do 23 czy nie, do tego chłodzenie w lecie było puszczone samopas jeśli temperatura w domu wzrośnie powyżej 23 stopni, niezależnie czy na zewnątrz upały czy tylko lekko ciepło."
No i zdaje się, że jest on (i jego domek z pompą) gdzieś z okolic Rzeszowa a tam zimy dosyć surowe, może nie najsurowsze w Polsce, ale na pewno sporo surowsze niż u mnie w Wielkopolsce. Oczywiście wg mojej definicji słowa "sporo"
"(...) Cały rok pracy pompy ciepła 2016/2017 wyszedł drożej bo 800zł CO, CWU i chłodzenie. Rok 2015/2016 wyniósł 630 zł. Różnica wynika z mroźniejszej zimy w moim rejonie, większego zużycia CWU i tego że przestało mi się chcieć optymalizować jakiekolwiek koszty. 200 czy 300 zł w skali roku nie jest warte mojej uwagi, chodzenia i kontrolowania temperatur oraz tego czy pompa wyłączyła się jak temperatura w domu dobiła do 23 czy nie, do tego chłodzenie w lecie było puszczone samopas jeśli temperatura w domu wzrośnie powyżej 23 stopni, niezależnie czy na zewnątrz upały czy tylko lekko ciepło."
No i zdaje się, że jest on (i jego domek z pompą) gdzieś z okolic Rzeszowa a tam zimy dosyć surowe, może nie najsurowsze w Polsce, ale na pewno sporo surowsze niż u mnie w Wielkopolsce. Oczywiście wg mojej definicji słowa "sporo"